Mylić się jest rzeczą ludzką. Maturzysta/ maturzystka też człowiek, może więc popełnić błąd. Czy ma do tego prawo na egzaminach maturalnych? Ile procent trzeba mieć, żeby zdać maturę? Kiedy można korzystać z poprawki? Słowem, jak się mają błędy do matury i czy warto iść w perfekcję?
Matura z błędami — perfekcja a pomyłki
To jasne, że każda osoba podchodząca do matury, chce ją zdać jak najlepiej. O to w tym chodzi. Jednocześnie warto oswoić się z myślą, że nie ma ludzi idealnych. Nie ma osób, które nie popełniają błędów. A właśnie błąd może się przydarzyć na maturze. Nawet nie jeden, nie dwa, a więcej.
To wymaga akceptacji — wewnętrznej zgody, żeby się później nie gryźć ze sobą. Możesz się pomylić. Możesz zrobić błąd, nawet głupi z nieuwagi. Wiedz, że to może się stać, choć się starasz jak najbardziej o najlepszy wynik.
Nie wiemy, jakie będą zadania w arkuszach, ani jakie pytania zada komisja na egzaminie ustnym. Nie przewidzimy, czy w dniu egzaminu będziemy czuć się na tyle dobrze, by odpowiadać śpiewająco. Może nas dopaść infekcja, migrena, stres. To się ludziom zdarza.
Najczęstszym błędem na maturze jest pośpiech, dekoncentracja i zbyt silna presja wywierana na siebie. Wynikają one z dobrych chęci, bo chcemy spełnić warunki i zdać z fajnym wynikiem. Jednak nadmierne ciśnienie daje skutek odwrotny od zamierzonego.
Czy warto dążyć do perfekcji? Jasne, że tak! Więc w czym problem? W proporcjach. Chodzi o to, żeby nie przesadzić. Wymagaj od siebie wiele, ale w ramach własnych możliwości. Nie porównuj się do innych, jedynie do siebie. Każdego dnia robisz postępy w stosunku do swoich poprzednich wyników. To się liczy, a nie to, na ile procent ktoś inny zdał.
Błędy na maturze i progi zdawalności
Matura przewiduje margines błędu. Ile procent poprawnych odpowiedzi trzeba uzyskać, żeby zdać maturę 2025? Obecnie próg zdawalności wynosi 30%. Uzyskanie minimum 30% poprawnych odpowiedzi z egzaminu na poziomie podstawowym oznacza, że zdano.
Jeszcze nie rozstrzygnięto, czy w 2025 roku będzie obowiązywać próg zdawalności 30% na poziomie rozszerzonym. Zgodnie z tym, co wiemy z informatorów maturalnych, taki wymóg ma obowiązywać. Mówi się jednak, że pojawi się aktualizacja tych zapisów. Czekamy na informacje w tej sprawie.
W razie uzyskania mniej niż 30% z egzaminu można skorzystać z terminów poprawkowych. Czy w każdym przypadku? Czy można nie mieć prawa podejścia do poprawki? To jest możliwe.
Gdy z więcej niż jednego przedmiotu obowiązkowego uzyska się mniej niż 30% wymaganych poprawnych odpowiedzi, wtedy poprawka nie przysługuje. Wówczas należy nastawić się na egzaminy za rok lub w ciągu pięciu kolejnych lat od pierwszego podejścia.
Maturę da się poprawić
Matura to nie tylko egzaminy w maju. Sesja główna jest ważna, ale nie jedyna i o tym powinny pamiętać wszystkie osoby obawiające się pomyłek i błędów. W czerwcu będzie termin dodatkowy, a w sierpniu egzaminy poprawkowe.
Dla porządku przypomnijmy, że:
- od 5 do 22 maja 2025 r. odbędą się egzaminy pisemne w sesji głównej, a od 9 do 24 maja 2025 będą egzaminy ustne,
- 3 – 17 czerwca 2025 – terminy dodatkowe egzaminów pisemnych dla osób, które z uzasadnionych przyczyn nie mogły wziąć udziału w egzaminach w maju, w tym egzaminy ustne: 9 – 11 czerwca
- egzaminy poprawkowe odbędą się 19 sierpnia 2025 – pisemne, zaś ustne 20 sierpnia.
Błędy są po to, by jej poprawiać. Także matura to przewiduje. Nawet jeżeli nie będzie można podejść do poprawki w tym samym roku, to kolejna szansa pojawi się w przyszłym lub w dowolnym w ciągu 5 lat od pierwszego podejścia.
Mało kto zdaje maturę perfekcyjnie. Takim osobom, oczywiście, szacun. Nie ma co jednak zniechęcać się tym, że ktoś zdał na 100%, gdy Twój wynik wypadł słabo. Są poprawki, są kolejne lata. Grunt to iść po swoje, kiedy przyjdzie na to czas.